Boże, czytam
poprzedni wpis i czuję strach. Jak ja mogłam to napisać? To zmęczenie. Jest mi
zimno, jestem głodna. Źle się czuje. Bolą mnie nogi i ramiona. Mam przemoczone
ubranie. Miałam. Teraz jest sztywne od lodu. Dziwię się, że sama nie odmroziłam
stóp. Jest jakoś dziwnie. Od wczoraj nie słyszałam żadnych zwierząt. Wydaje mi
się, że nie było ich słychać nawet wcześniej, ale po prostu nie zwróciłam
uwagi. Jest cicho. Każdy nasz krok brzmi niczym huk. Zrobiliśmy sanie dla
Adama, ciągniemy go na zmianę. Rzeczywiście, trochę zacierają ślady, ale i tak
musimy je zasypywać. Jest to coraz trudniejsze. Nie mogłam spać w nocy. Było
cicho. Tylko Zośka znowu płakała. Nie spała cała noc. Ja z nią. Z Zośką coraz
gorzej. Muszę kończyć. Ruszamy dalej. Postój był krótki, nie odpoczęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz