sobota, 17 maja 2014

Warszawa, 15 grudnia 2018 r.

Boże, czytam poprzedni wpis i czuję strach. Jak ja mogłam to napisać? To zmęczenie. Jest mi zimno, jestem głodna. Źle się czuje. Bolą mnie nogi i ramiona. Mam przemoczone ubranie. Miałam. Teraz jest sztywne od lodu. Dziwię się, że sama nie odmroziłam stóp. Jest jakoś dziwnie. Od wczoraj nie słyszałam żadnych zwierząt. Wydaje mi się, że nie było ich słychać nawet wcześniej, ale po prostu nie zwróciłam uwagi. Jest cicho. Każdy nasz krok brzmi niczym huk. Zrobiliśmy sanie dla Adama, ciągniemy go na zmianę. Rzeczywiście, trochę zacierają ślady, ale i tak musimy je zasypywać. Jest to coraz trudniejsze. Nie mogłam spać w nocy. Było cicho. Tylko Zośka znowu płakała. Nie spała cała noc. Ja z nią. Z Zośką coraz gorzej. Muszę kończyć. Ruszamy dalej. Postój był krótki, nie odpoczęłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szkielet Smoka Zaczarowane Szablony